Uncategorized

Jak zadbać o siebie w Nowy Rok?

Opublikowano

Mamy styczeń, rozpoczął się Nowy Rok. Za nami święta – czas, kiedy obdarowywaliśmy bliskich prezentami, okazując im w ten sposób naszą miłość i przywiązanie. Często zastanawiam się, jak ludzie w tym okresie obdarowują samych siebie. Czy kładąc prezent pod choinkę pomyśleliście może o swoich potrzebach i o tym, co byście najbardziej chcieli sobie ofiarować?

Ostatnio, rozmawiając ze znajomą, usłyszałam, że czuje się przemęczona, pozbawiona energii, a wyjazdy do domu rodzinnego na święta tylko pogłębiają jej stan. Podzieliła się swoją historią życiową, wychowywania się w domu, gdzie było dużo alkoholu, doświadczyła przemocy ze strony ojca i braku wsparcia ze strony matki.  Czytając teksty w internecie zdiagnozowała, że najprawdopodobniej ma syndrom DDA – Dorosłego Dziecka z Rodziny Alkoholowej (lub patrząc szerzej z rodziny dysfunkcyjnej, gdzie jeden z rodziców był przewlekle chory, nieobecny, panowało skrajne ubóstwo, bezrobocie albo uzależnienie; niekoniecznie związane z alkoholem). Wtedy zapytałam ją, co chciałaby z tym dalej zrobić? Ona na to, że przecież teraz są święta, ma tyle rzeczy na głowie, musi zadbać o przygotowanie świątecznych potraw i kupienie bliskim upominków. Może kiedyś pomyśli o terapii lub poszukaniu wsparcia dla siebie, ale przecież jest tyle rzeczy, które musi jeszcze „ogarnąć”.

W jej świecie, na nią samą i jej potrzeby nie starczyło niestety już miejsca.

Jeśli w tej krótkiej historii znajdujesz choć cząstkę swoich doświadczeń, usiądź teraz proszę choć na chwilę i zastanów się, co mówią Twoje uczucia. Jakie pod nimi kryją się potrzeby? Wiem, że zrobienie pierwszego kroku i zapisanie się do specjalisty wymaga nie lada odwagi i determinacji w walce o siebie. Wyobrażam sobie, że może już kilka razy brałeś telefon do ręki, wykręcałeś numer… i w ostatniej chwili się wycofywałeś. To jak najbardziej normalne i prawidłowe, może potrzebujesz jeszcze czasu, bo to duża zmiana w Twoim życiu. Być może od małego towarzyszy Ci przekonanie, że nie powinno się prosić o pomoc, bo robią to tylko słabeusze, a Ty przecież pokażesz innym, że sobie poradzisz. Wierzę, że tak będzie, ale zastanawiam się jakim kosztem?

Bliskie mi jest powiedzenie, że z terapią jest trochę tak jak z randkowaniem – czasem trzeba kilku spotkań, by upewnić się, że jest to właściwa osoba, z którą chcielibyśmy pracować nad naszymi trudnościami. Dobrze jest, przed umówieniem się na pierwszą konsultację, sprawdzić, że wybrany przez nas specjalista ma ukończoną szkołę psychoterapii (lub jest w jej trakcie) oraz czy pracuje pod superwizją. Jest to forma zadbania o siebie i chronienia siebie, bo w końcu powierzamy takiej osobie często intymne i długo skrywane informacje na swój temat.

Już po pierwszym spotkaniu, zachęcam do zapytania siebie – „czy dobrze się czuję w obecności tego specjalisty?”; „czy mam poczucie, że mogę mu zaufać i się przed nim otworzyć?”.  Jeśli za pierwszym razem nie trafi się na tę właściwą osobę, pomimo tego, że sprawdziliśmy jej kwalifikacje, warto się nie zrażać. Czasem zwyczajnie, z powodów osobowościowych czy światopoglądowych, możemy nie czuć się komfortowo w tej relacji, dlatego lepiej o tym powiedzieć, otworzyć ten temat; a po ewentualnym omówieniu poszukać innego psychoterapeuty.

Niekiedy dobrym podarunkiem dla siebie mogą być warsztaty psychologiczne. Mają zamkniętą, najczęściej jednodniową formułę, a praca tam zazwyczaj nie jest taka głęboka jak podczas psychoterapii indywidualnej bądź grupowej. To także dobra okazja, by poobserwować siebie w grupie, jakie emocje budzą w nas poszczególne osoby, do kogo nam jest bliżej, a do kogo dalej.

 

 

 

 

 

 

 

 

Mamy styczeń, rozpoczął się Nowy Rok. Za nami święta – czas, kiedy obdarowywaliśmy bliskich prezentami, okazując im w ten sposób naszą miłość i przywiązanie. Często zastanawiam się, jak ludzie w tym okresie obdarowują samych siebie. Czy kładąc prezent pod choinkę pomyśleliście może o swoich potrzebach i o tym, co byście najbardziej chcieli sobie ofiarować?

Ostatnio, rozmawiając ze znajomą, usłyszałam, że czuje się przemęczona, pozbawiona energii, a wyjazdy do domu rodzinnego na święta tylko pogłębiają jej stan. Podzieliła się swoją historią życiową, wychowywania się w domu, gdzie było dużo alkoholu, doświadczyła przemocy ze strony ojca i braku wsparcia ze strony matki.  Czytając teksty w internecie zdiagnozowała, że najprawdopodobniej ma syndrom DDA – Dorosłego Dziecka z Rodziny Alkoholowej (lub patrząc szerzej z rodziny dysfunkcyjnej, gdzie jeden z rodziców był przewlekle chory, nieobecny, panowało skrajne ubóstwo, bezrobocie albo uzależnienie; niekoniecznie związane z alkoholem). Wtedy zapytałam ją, co chciałaby z tym dalej zrobić? Ona na to, że przecież teraz są święta, ma tyle rzeczy na głowie, musi zadbać o przygotowanie świątecznych potraw i kupienie bliskim upominków. Może kiedyś pomyśli o terapii lub poszukaniu wsparcia dla siebie, ale przecież jest tyle rzeczy, które musi jeszcze „ogarnąć”.

W jej świecie, na nią samą i jej potrzeby nie starczyło niestety już miejsca.

Jeśli w tej krótkiej historii znajdujesz choć cząstkę swoich doświadczeń, usiądź teraz proszę choć na chwilę i zastanów się, co mówią Twoje uczucia. Jakie pod nimi kryją się potrzeby? Wiem, że zrobienie pierwszego kroku i zapisanie się do specjalisty wymaga nie lada odwagi i determinacji w walce o siebie. Wyobrażam sobie, że może już kilka razy brałeś telefon do ręki, wykręcałeś numer… i w ostatniej chwili się wycofywałeś. To jak najbardziej normalne i prawidłowe, może potrzebujesz jeszcze czasu, bo to duża zmiana w Twoim życiu. Być może od małego towarzyszy Ci przekonanie, że nie powinno się prosić o pomoc, bo robią to tylko słabeusze, a Ty przecież pokażesz innym, że sobie poradzisz. Wierzę, że tak będzie, ale zastanawiam się jakim kosztem?

Bliskie mi jest powiedzenie, że z terapią jest trochę tak jak z randkowaniem – czasem trzeba kilku spotkań, by upewnić się, że jest to właściwa osoba, z którą chcielibyśmy pracować nad naszymi trudnościami. Dobrze jest, przed umówieniem się na pierwszą konsultację, sprawdzić, że wybrany przez nas specjalista ma ukończoną szkołę psychoterapii (lub jest w jej trakcie) oraz czy pracuje pod superwizją. Jest to forma zadbania o siebie i chronienia siebie, bo w końcu powierzamy takiej osobie często intymne i długo skrywane informacje na swój temat.

Już po pierwszym spotkaniu, zachęcam do zapytania siebie – „czy dobrze się czuję w obecności tego specjalisty?”; „czy mam poczucie, że mogę mu zaufać i się przed nim otworzyć?”.  Jeśli za pierwszym razem nie trafi się na tę właściwą osobę, pomimo tego, że sprawdziliśmy jej kwalifikacje, warto się nie zrażać. Czasem zwyczajnie, z powodów osobowościowych czy światopoglądowych, możemy nie czuć się komfortowo w tej relacji, dlatego lepiej o tym powiedzieć, otworzyć ten temat; a po ewentualnym omówieniu poszukać innego psychoterapeuty.

Niekiedy dobrym podarunkiem dla siebie mogą być warsztaty psychologiczne. Mają zamkniętą, najczęściej jednodniową formułę, a praca tam zazwyczaj nie jest taka głęboka jak podczas psychoterapii indywidualnej bądź grupowej. To także dobra okazja, by poobserwować siebie w grupie, jakie emocje budzą w nas poszczególne osoby, do kogo nam jest bliżej, a do kogo dalej.